TRASA: Tarnów - Mościce - Wierzchosławice - Las Radłowski - Wierzchosławice - VeloDunajec do wysokości Bobrownik Wielkich - Mościce - Tarnów
POGODA: temperatura 10°C - 7.7°C, momentami trochę wietrzenie, wiatr wschodni, częściowo słońce przez chmury, trochę wilgotno
Skorzystałem z resztek pogody przed kilkudniowym deszczem/zimnem/smogiem itp. Na wyjeździe ok. 10°C więc nie jest źle. W mieście czuć smog. Tym razem testowanie Mościckich asfaltów już na sucho. No ten zrobiony odcinek drogi rowerowej całkiem spoko, tylko co z tego, jak reszta ścieżek jest do bani.
Po ostatniej jeździe wyczyściłem rower, teraz wszystko ładnie śmiga. Szkoda tylko, że kupiony pół roku temu łańcuch HG-40 jest już 1% wyciągnięty... Pewnie dodatkowo przez to, że jednak kaseta i blaty są mocno zużyte, prawdopodobnie nie będzie sensu kupować następnego łańcucha, tylko zajeździć wszystko na amen. No i pytanie co dalej, remontować ten rower (większość rzeczy do wymiany: amortyzator, cały napęd, tylna piasta, starte obręcze...), czy kupować nowy?
Przejeżdżając przez wioski, przedmieścia: masakra. Jak zawieje tym syfem prosto z komina to idzie się udusić. Po wjechaniu kilkaset metrów w głąb lasu od razu czuć różnicę, czuć las, "słodkie" powietrze. Warto było tu przyjechać chociaż na chwilę...
Pokręciłem się i pojechałem z powrotem. Dalej wskoczyłem jeszcze na Velo, no i pojechałem trochę za daleko. xD Oczywiście nie wziąłem nic do jedzenia i umierałem pod koniec. A, i się nagle odczepił przylutowany kabel przy przełączniku nowej latarki i sama się przełączała i wyłączała.
Generalnie jest forma emeryta.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz