TRASA: Tarnów - Zawada - Łękawica - Trzemesna - Szynwałd - Skrzyszów - Tarnów
POGODA: temperatura 18.1°C - 15.3°C, pochmurnie z przejaśnieniami, sucho
Miała być krótka jazda stałą pętlą, wyszło szwendanie się po okolicy z odkrytymi bardzo ciekawymi miejscami.
Podjazd pod Marcinkę korzystając z fragmentu trasy "Baśka" będzie chyba stałym punktem programu przy wycieczkach w kierunku południowym.
Tutaj najpierw ul. Harcerska, po prawej Park Biegowy "Marcinka":
Pod Trzemesną podjechałem nie standardowo asfaltem, ale czerwonym szlakiem rowerowym, dawno mnie tu nie było. Niestety na sporym odcinku nawierzchnia jest jak na zdjęciu poniżej, czyli bardzo luźny kruszec, bardzo ciężko się na tym podjeżdża, zjechać też trudno:
Za to widoki bardzo ładne:
Tu już po dołączeniu do standardowej trasy, kapliczka pod okazałym kasztanem:
Dojeżdżając do skrzyżowania na kierunku Trzemesna-Karwodrza. Tutaj próbowałem eksplorować istniejące dwie ścieżki ale szybko okazało się, że to chyba nic ciekawego, szybko ścieżki kończą się lub są zawalone drzewami.
Zmiana w standardowej trasie polegała na sprawdzeniu drogi w prawo od kościoła w Trzemesnej.
Okazało się później, że w sumie skręciłem nie w tą drogę co trzeba, ale w ogóle tego nie żałuję. :P
To co zjechałem od głównego skrzyżowania trzeba było podjechać z powrotem, ale za to z góry jest dobry widok na Marcinkę, a także północno-wschodnie tereny. Co jeszcze ciekawe, jest tutaj połączenie z drogą biegnącą od leśniczówki, czyli część jednej z pierwszych tras jakie jeździłem na początku kariery. Nie wiem czy taka alternatywa była tu zawsze, czy od niedawna, ale to niesamowite, że jeździ się tutaj tyle lat, i co jakiś czas znajduje się takie perełki. :)
Klimatyczny łącznik do drogi od leśniczówki:
Droga od leśniczówki:
Z racji, że generalnie znalazłem się tutaj przez przypadek, zjechałem na sam dół, i zacząłem podjazd właściwą drogą.
Kolejna rzecz, która mnie wmurowała, zaraz za Niepubliczną Szkołą Podstawową w Trzemesnej jest takie spore urwisko:
Kolejna część tej drogi to poezja, asfalt przechodzi w drogę szutrową, z której rozciągają się piękne widoki na Marcinkę, ale też nawet na zbiornik Skrzyszów:
Szuter znów przechodzi w asfalt, który miejscami obsuwa się i powstają szczeliny.
Ogólnie wycieczka bardzo udana, nie sądziłem, że w tak krótkim czasie będzie mi dane tyle razy się dziś pozytywnie zaskoczyć. Jeszcze do tego wszystko odbywało się w okolicach zachodu słońca. Odkryte dziś drogi dają możliwość zaplanowania więcej wariantów standardowej pętli.
Pod koniec już dość chłodno. Przydały się lampki.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz