TRASA: Tarnów - Mościce - Bogumiłowice - Las Radłowski - Bielcza - (powrót tą samą drogą)
POGODA: temperatura 23.0°C, częściowe zachmurzenie, potem burze i deszcze
Tańczący z burzami i deszczami.
W piątek po pracy trochę zmuszając się wyszedłem wieczorem na rower. Jak niemal codziennie przez ostatnie dni tak i na dzisiaj wydano ostrzeżenia o burzach. Na radarze widać opady na północy i południu Tarnowa, przemieszczają się z zachodu na wschód. Przejeżdżając przez miasto wszędzie dookoła widać było ciemne chmury, choć na zachodnim horyzoncie nie było tak źle, w tamtym kierunku też jadę.
Jest to też pierwszy dzień testu dla nowego sprzętu - kamerki GoPro 12, którą dostałem ostatnio w prezencie. :D Na łączniku autostradowym:
Południowy zachód:
Na wschodzie trochę się kotłuje:
Tym sposobem beztrosko dojeżdżam sobie w środek Lasu Radłowskiego, północne niebo dość spokojne:
Od południa trochę się kotłuje:
Generalnie sytuacja zaczęła się dość szybko zmieniać, zaczęło robić się trochę ciemniej:
Szybkie sprawdzenie radarów pokazuje, że południem przechodzi konkretna burza, przybiera na sile, jest na tyle blisko, że słychać mruczenie i przemieszczając się na wschód rozciąga się powoli też na północ. Podejmuję decyzję o ewakuacji dalej na zachód w kierunku Brzeska, zamiast wracać do miasta i w końcu spotkać się z nadchodzącym deszczem.
Po przejechaniu kilku kilometrów, widok na zachód:
Rozkładam też drona, to co dzieje się na niebie, to jakiś kosmos:
Widać wyraźnie rdzeń opadowy przechodzącej w odległości pewnie kilkunastu kilometrów komórki burzowej:
Niebo wygląda obłędnie, z jednej strony dość dramatyczny i kontrastowy widok na rozpędzającą się komórkę burzową z rdzeniem opadowym, z drugiej uroczy zachód słońca, które jakimś cudem znalazło miejsce między tymi wszystkimi chmurami i podświetla je przyjemnie ciepłą barwą:
W Biadolinach Szlacheckich mam szansę uciec pociągiem, ale zostaję potańczyć jeszcze z burzami. Bezpośrednio na południu rozpędza się kolejna komórka:
Zaczyna delikatnie kropić deszcz, ale wiem, że to tylko straszenie, radar nie zwiastuje intensywnych opadów, po chwili przestaje. Przejechałem jeszcze kawałek w kierunku zachodnim, już całkiem z tyłów oglądając "dyskotekę" nad Tarnowem:
Jednocześnie od zachodu widać kolejną dużą chmurę, na razie nieaktywną elektrycznie, ale niesie ze sobą sporo deszczu. Wykorzystuję wszystkie akumulatory do drona, pakuję manatki i zaczynam ucieczkę przed zachodnią chmurą:
Wracając, na autostradzie A4 w kierunku Tarnowa utworzył się zator. Dalsza jazda przebiegała dość spokojnie, aktywność elektryczna komórki na wschodzie mocno zmalała. Chmura z zachodu powoli mnie dogania, ale mam jeszcze trochę zapasu. Tutaj już prawie w Mościcach:
Jest i Tarnów, okazuje się, że faktycznie padał tutaj deszcz.
Maszkaron przy Sofie na Wałowej:
Udało się wrócić praktycznie bez szwanku, o suchej nitce. Tak o to minął piątkowy wieczór. Dawno nie byłem w terenie tak blisko burzy.
Część zdjęć z GoPro zepsułem automatycznymi ustawieniami, które podbijały za mocno ISO. Jest to ciekawe szerokokątne uzupełnienie dla podstawowego aparatu, czyli Sony RX100M6, zobaczymy jak będzie się dalej u mnie sprawdzać.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz