Lubinka
38.79 km
Dystans
2h 19m 00s
Czas
16.74 km/h
VAVG
directions_bike
Aktywność
25.11.2012
Opony terenowe, Wycieczki

Dzisiaj postanowiłem dokończyć to, co zacząłem wczoraj. Pogoda lepsza, wyszło słońce. Pod koniec dnia już chłodniej. Założyłem oponę z drugiego Kross'a i na szczęście od strony technicznej wszystko było w porządku.
Na początek Mościce, Las Buczyna, później błotne kąpiele na drodze wzdłuż Dunajca, ale za to zaowocowały ładnymi widokami, więc mogę śmiało powiedzieć, że nie żałuję. Następnie pojazd na Lubinkę, Lubinka i powrót przez Rzuchową oraz Koszyce. Pod koniec byłem już bardzo zmęczony i zziębnięty. Do tego zapomniałem wziąć ze sobą lampkę na przód.
A teraz cały rower do mycia...







Komentarze (20)

labudu
19:02 niedziela, 25 listopada 2012
no i zadanie domowe odrobione :) ja teraz jak jest rower sporo ubrudzony to po prostu jadę na najbliższą myjke(w moim przypadku orlen-tuchowska) i mam rower szybko czysty, a na następnej przejażdżce i tak się ubrudzi więc nie musi być idealnie
elanspeed
19:29 niedziela, 25 listopada 2012
Dokładnie, o tym samym myślałem. ;) Widziałem właśnie jak na BP ktoś tak czyścił, w moim przypadku dawno nie było potrzeby korzystać z tak "drastycznych" środków. ;)
labudu
19:53 niedziela, 25 listopada 2012
wiele osób tak robi bo jest po prostu szybciej, łatwiej i lepiej. Trzeba tylko uważać żeby z bliska nie jechać po łożyskach itp. Za złotówkę można rower umyć, za 2 zł wypucować a za więcej typu 5zł to się bedzie świecił jak psu...
Lechita
22:10 czwartek, 29 listopada 2012
Witam !
czyli też fajnie spędzony dzień. W sumie o podobnym czasie byłem w okolicy Lubinki. Trochę późno wyjechałeś.
W Buczynie są świetne warunki do trenowania techniki, najlepiej z kimś.
Szlak wzdłuż Dunajca jest masakryczny. Jest ciekawy objazd, też terenowy, kiedyś go oznaczę na żółto, bez paciania się w błocie.
Ja do mycia kupiłem opryskiwacz, jestem niezależny i nie szkodzi tak bardzo na sprzęt.
Pozdrawiam !
lemuriza1972
18:33 piątek, 30 listopada 2012
Piękne zdjęcia robisz:)
Lechita
19:14 piątek, 30 listopada 2012
Trasa objazdu nad Dunajcem
http://www.bikemap.net/route/1898600#lat=49.953470204684&lng=20.88059&zoom=15&maptype=satellite
lemuriza1972
20:11 piątek, 30 listopada 2012
Tylko po co omijac jeden z najfajniejszych szlaków w okolicy?
To, ze trochę błota, że rower trzeba potem umyć... ciuchy uprać?
owszem to jest trochę uciązliwe, ale trzeba się też uczyć jeździć w błocie, jak się ma rower mtb.
No chyba, że ktoś wyjątkowo nie lubi błota i bardzo, bradzo mu szkoda sprzętu ( ale od jazdy od czasu do czasu w błocie, to wiele tego rowera nie ubędzie)
No, ale wtedy to lepiej przerzucić się na szosę.
Bo wydaje mi się, że im trudniej, tym większa satysfakcja z jazdy.
No chyba, że w ogóle sie nie da jechać w tym momencie nad Dunajcem.
Wtedy faktycznie jazda tym szlakiem trochę się mija z celem.
Ale w tej chwili każdy wyjazd w teren wiążę się z "trudnościami". Taki czas. Mokro jest. Nawet w Lesie Radłowskim


lemuriza1972
20:19 piątek, 30 listopada 2012
Fajnie byłoby gdybys podpisywał zdjęcia ( w sensie lokalizacji).
Dla nas czyli tych z okolic Tarnowa w większości miejsce sa rozpoznawalne, ale reszta Polski nie wie gdzie to.
A większa promocja dla naszego regionu, to chyba dobrze:)
Okolice ładne, jest gdzie jeździć:)
Lechita
11:29 sobota, 01 grudnia 2012
Nie wiem jakie jest zdanie elanspeed na temat tego fragmentu szlaku, ale ja uważam, że nic on nie wnosi do jazdy i nie ma nic wspólnego z błotem. To jest totalna paciaja którą można spokojnie ominąć równie terenową jazdą. Gdyby ten odcinek, błotnisty, miał bardziej urozmaiconą konfigurację i był dłuższy to może by to i miało sens.
Ale są i tacy co lubią taplać się w błotku i jeżdżą tylko jak pada :)
elanspeed
12:47 sobota, 01 grudnia 2012
Dziękuję za wszelkie wskazówki i sugestie. 
Co do fragmentu szlaku nad Dunajcem... Faktycznie, jest on, jak to określił Lechita, "masakryczny". Jechałem nim wtedy bo byłem dość mocno ograniczony czasowo, i tak wróciłem o zmroku. Normalnie nie wiem czy zdecydowałbym się na taki teren. Przynajmniej zyskałem jakieś nowe doświadczenie.  Za to widoki są tam jak najbardziej miłe dla oka.
Do lemuriza1972: Dziękuję za komplement. ;)
Do Lechita: Jak będzie okazja to postaram się poszukać tego objazdu.
Lechita
13:28 sobota, 01 grudnia 2012
Masz na mapce . Będzie też oznaczenie jak szlak, chyba na żółto bo tak znaczą objazdy :)
Fotki przyciągają. Motyw ważny ale i kadr dużo znaczy a to wymaga bodaj chwili czasu, zatrzymania się.
lemuriza 1972
16:40 niedziela, 02 grudnia 2012
to prawda. To jest ciężki kawałek szlaku niebieskiego. Zawsze taki był z wyjątkiem tego roku, kiedy susza dała mu radę i było zadziwiająco sucho. Jeżdżę nim od kilku lat i tam prawie zawsze jest błoto. Mnie to akurat nie przeszkadza. Jadę potem na myjkę i po kło
pocie. Kiedys pucowalam rower przed blokiem bo tak zdrowiej dla niego,ale już mi sie nie chce. Rozumiem, że są osoby nie lubiące błota i mycia roweru. Tak tez bywa przecież. Pozdrawiam
Lechita
20:29 niedziela, 02 grudnia 2012
jak się jeździ MTB to jakieś błota zawsze się trafią, nawet w taki, prawie mroźny dzień jak dziś, ale to błotko które jest na niebieskim jest masakryczne. Albo jechać tylko na nie albo lepiej ominąć.
Można by nawet zrobić na tym fragmencie jakieś ściganie . Np o PUCHAR HIPCIA :)
lemuriza1972
06:23 poniedziałek, 03 grudnia 2012
ale najbardziej pamieta się właśnie takie wyścigi...
błotne:)
Krynica 2010, Rabka 2010 i osławiony Kraków 2010:)
Właśnie w Krakowie przez całą trasę towarzyszyło nam takie "coś" jak na tym fragmencie niebieskiego.
Mimo tego, mimo, ze było trudno.. nie widziałam po wyścigu niezadowolonych uczestników:)
Przejechałam w życiu kilka maratonów:), pamietam właściwie wszystkie, ale najbardziej włąśnie te bardzo błotne.
Jedna tylko sprawa ważna - trzeba koniecznie na takie maratony zakładać nowe klocki, żeby to sie nie skonczyło tak jak dla mnie w Gorlicach w 2010r.
Gość
06:30 poniedziałek, 03 grudnia 2012
tak bylo w Krakowie:)

http://lemuriza1972.bikestats.pl/377633,Maraton-blotny-w-Krakowie-relacja.html
Lechita
20:54 poniedziałek, 03 grudnia 2012
RACJA. Pamięta się wtedy jak coś się działo; pogoda, niedźwiedź na trasie, itp.
Słyszałem o klockach, nawet wczoraj Marcin opowiadał o ekstremie w Szczawnicy.
A co z Pucharem Hipcia ? :)
Czy kolega elanspeed wyraziłby chęć wzięcia udziału jako fotoreporter ?
lemuriza1972
06:26 wtorek, 04 grudnia 2012
Szczawnicę jechałam tylko raz ( 2009r). Było zimno ( na Przehybie 0 stopni) i trochę błota, ale w porównaniu do błota w Krakowie, Rabce czy Krynicy 2010 to naprawdę tego niewiele. Chociaż mnie się wtedy wydawało, że przejechałam super błotny maraton:) . Jak się potem okazało - wszystko było przede mną:).
W pamięć szczególnie zapadła Krynica 2010, bo oprócz ton błota, było bardzo gorąco.
To są niezapomniane wyścigi:). Właśnie takie.
Biorąc pod uwagę mróz to z błota nad Dunajcem , pewnie niewiele zostało
lemuriza1972
06:30 wtorek, 04 grudnia 2012
PS utrata klocków na trasie to coś strasznego.
Nie zdawałam sobie sprawy, że aż tak , dopóki nie przytrafiło mi się to w Gorlicach.
Jazda po płaskim nawet i zakręt , to niemożliwe w takie sytuacji.
a co dopiero mówić na zjazdach.
Naprawdę wtedy najadłam się strachu, bo miałam bliskie spotkanie z samochodem, z którym minęlismy się dosłownie o włos.
a ja nie byłam w stanie nic zrobić, rower wpadł w taką prędkośc, ze hamowanie nogami nie pomogło.
Koszmar.
Także przed każdym wyścigiem, trzeba dobrze się przyglądać klockom, bo wystarczy że zacznie padać i już może być wielki kłopot.
w razie czego dobrze mieć jest zapas w kieszonce
Lechita
07:45 wtorek, 04 grudnia 2012
Ja to się tak dobrze nie znam, ale pisząc o klockach miałaś na myśli hamulce V-brake ?
No a zima zrobiła się urocza,z dnia na dzień. Kolega pewnie jakieś fotki wrzuci.
P.S. Narty nasmarowane ?  :)
elanspeed
11:56 wtorek, 04 grudnia 2012
Odnośnie Pucharu Hipcia, myślę, że ciekawa rywalizacja byłaby na wiosnę. Wtedy będą odpowiednie warunki. Przyznam się, że  fotografia reporterska zdecydowanie nie jest moją mocną stroną, ale gdyby byli chętni... ;)

Dodaj komentarz